Co przychodzi Ci na myśl, gdy słyszysz słowo „szczęście”?
Dom z ogrodem, samochodzik nówka sztuka z
salonu, cztery lokaty długoterminowe?
Zdrowie fizyczne, psychiczne i każde, jakie tylko sobie
wymyślisz i zachcesz. Rozumiane, rzecz oczywista, według definicji WHO – jako pełny
dobrostan itd?
Pełna rodzina, rzecz jasna, ale nie za blisko, żeby się nie
wtrącali, bo po co?
Wakacje orientalne dwa razy w roku i przynajmniej kilka
weekendów w Europie?
Czym dla Ciebie jest szczęście?
Dla mnie: momentem, w którym
po pięciu tygodniach farmakoterapii, w którą i tak nie wierzyłam, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam słońce.
Pierwszy raz.
Nie zrozum mnie źle.
To słońce tam było wcześniej, pewnie, że było. Codziennie było. Po prostu ja
go nie widziałam.
Szczęście jest w Tobie.
I tylko od Ciebie zależy, czy je w sobie odkryjesz.
Zwolniłam.
Marzyłam kiedyś o życiu w wersji max. Żeby było głośno,
kolorowo, intensywnie. Bez obowiązków i konsekwencji.
Dopiero niedawno zaczęłam dostrzegać, że mi przez palce
przeciekają warte uwagi drobnostki. Sama sobie przeciekałam przez palce.
Walcząc o lepszą przyszłość, nie smakowałam w pełni teraźniejszości. Nie miałam na to ochoty, po prostu.
Zwolniłam - i to było chyba najmądrzejsze, co mogłam zrobić.
Sprawia mi przyjemność, że mogę popatrzeć przez brudne okna
pociągu na różowo zamglone, gołe pola.
Sprawia mi przyjemność ta szara godzina, gdy jestem w pracy
pierwsza (zazwyczaj :)
) i mogę spokojnie wypić kawę, rozkręcać dzień powoli.
Sprawia mi przyjemność to, że jestem od wielu lat niezależna
finansowo. To nie znaczy, że jeżdżę białym mercedesem. Nie mam nawet prawa
jazdy, o samochodzie nie wspominając. Jeżdżę zielonym pociągiem :)
Ogromną przyjemność sprawił mi powrót na Półwysep po
jedenastu latach nieobecności.
A przecież to tylko cztery dni u znajomej.
Ale dla mnie aż cztery dni w najwspanialszym miejscu na
ziemi. W moim miejscu na ziemi.
To nie problem jest
problemem, tylko Twoje podejście do problemu – bardzo prawda.
Są rzeczy, które spadają na człowieka jak grom z jasnego
nieba. Czasem ciężko się podnieść, a czasem to jest niemożliwe. Dobrze o tym
wiem. Nadaję z pozycji człowieka, który pukał od spodu. Ale szczyty zdobywał
też ;)
Są ludzie, którzy znajdą problem na każde rozwiązanie.
Miałam tak i czasem nadal miewam. Zawsze widzę drugie dno. Gorszą stronę.
Tu jest tylko jedno lekarstwo, a w dodatku nie sprzedają go
w aptece.
ciastko z przyjaciółką smakuje najlepiej :)
Stanąć, zwolnić oddech i docenić.
Że się opiera łokcie na zimnym parapecie i przez czyjeś okno
na Warszawę patrzy.
Że ktoś w kark całuje.
I jest.
Życie jest naprawdę w naszych rękach. To nie jest tani
tekst. Banalny? Może tak, ale trzeba się nauczyć dorastać do banału i
akceptować ten banał.
W końcu życie, tak naprawdę, składa się z cudownych
banałów.
Mam wspaniałych Przyjaciół, więc z automatu jest mi łatwiej.
Nie zastanawiam się, do kogo zadzwonić w momentach załamania, tylko po prostu wybieram
numer.
Dlatego myślę, że najważniejszym, co można w życiu zbudować –
są relacje.
Moje Dziewczyny, z którymi znam się od dziecka, z którymi
wylałam morze łez i wypiłam cysternę wina. Mój Przyjaciel, z którym łączy mnie
wspólnota doświadczeń, i drugi mój Przyjaciel, który trzymał mnie w ramionach,
kiedy rok temu umierałam.
Człowiek jest z natury istotą relacyjną i definiuje się
poprzez relacje. Bardzo w to wierzę.
Więc: czym jest dla mnie szczęście?
Poczekaj, podam Ci lusterko. Wtedy zobaczysz :)